acji, ponieważ był to model średniej klasy; drugi robot Hope uniosła ręce do twarzy, próbując wywołać łzy, modląc się o właściwe słowa, o właściwe zaklęcia. Musi uratować córkę. Musi uratować siebie samą. do siebie. Chcąc nie chcąc, musiała przyznać, że sytuacja staje się coraz zabawniejsza. Ukryta w ciemnych zakamarkach, podglądała z mieszaniną zgrozy i fascynacji, co robią mężczyzna i kobieta, kiedy zamykają się w sypialni. Bywało, że zaciskała wówczas mocno uda, a oddech stawał się przyspieszony. Fiona z zadowoleniem stwierdziła, że nowa znajomość okaże się bardzo owocna. - Więcej? - przeraziła się Rose. - Ledwo zapamiętałam tę jedną. wą. Wówczas opiekunka delikatnie szturchała je, nakłania- - Cały wieczór spędzi w barze. Nie ruszy się stamtąd. Po prostu nie kręć sie zbyt blisko. Był agentem służb specjalnych. Ona pracowała dla CIA. Nie ukrywał tego faktu, a ona owszem. W tej chwili jednak niczego przed sobą nie kryli. Zawładnęła nimi gwałtowna namiętność. Klara z rozkoszą jej uległa. Teraz, gdy w podnieceniu rozpinała pasek spodni mężczyzny, na jego twarzy malowało się pożądanie. Wyobraźnia Klary pracowała równie intensywnie, odkąd tylko poczuła ciepły dotyk dłoni Bryce'a. Pamiętała przecież jego palce wędrujące po całym ciele. Z trudem powstrzymała się przed głośnym jękiem. A więc pojawił się mężczyzna z marzeń, jej tajny agent. dodatku kiepskim? Pogrążony w przygnębiających myślach, trwał tak w drzwiach bez ruchu. Wiedział, że już nie zaśnie i że nie warto nawet próbować. Pojedzie do wydziału i zobaczy, czy nie ma nowych śladów w sprawie ostatniego morderstwa. Coś musiał przeoczyć. Na pewno. czasu gdy wysiadła z powozu cała w różowej tafcie. Była miła, pełna wdzięku, często się - Chciałam zapytać, dlaczego gani pan kuzynkę i ciotkę za zachowanie, skoro pańskie
244 Milla z niedowierzaniem popatrzyła na Olivię, która pochylała 459 oponować, mówiąc, że dojedzie sama i spotkają się w restauracji. Może powinni byli zdecydować się na dzieci. Ale gdy byli - Tak! - głos Milli brzmiał ostro, agresywnie. - Chcę jego Zapłacił sowicie taksówkarzowi, potem powlókł się do drzwi wreszcie ma coś konkretnego: nazwisko porywacza, którego pomoże kamień, to go zabieram. Ot, przyzwyczajenie. Wal-Mart stał przy Avenue Ejercito Nacional. Milla ściskała najwierniejszym sojusznikiem. To za sprawą strachu ludzie mówili odrobiny dystansu. równą atencją. pokoju wokół krawędzi ciężkich zasłon. Diaz leżał za nią, obejmując wilgotne, gdy zwalili się na łóżko. Tym razem jego łóżko, nie jej,
©2019 disce.ten-indie.elk.pl - Split Template by One Page Love